Przygoda pełna disco i samotności, czyli ,,Marsjanin"

Przygoda pełna disco i samotności, czyli ,,Marsjanin"



Wydawnictwo: Akurat
Autor: Andy Weir



Tytuł, który zawiera w sobie więcej nauki, aniżeli fantastyki. Fakt, że ta historia może się naprawdę wydarzyć, momentami budzi niepokój. Jednak dzięki temu wciąga jeszcze bardziej. Szczerze, większości z tego "naukowego bełkotu" w ogóle nie zrozumiałam. Ale to nic, nie pracuję przecież w NASA.
    Marsjanin to książka, która przypomniała mi o mojej miłości do wszechświata i podróży kosmicznych. Chwilami przypomina bardziej poradnik przetrwania na Marsie, głównie ze względu na wiele wszelakich opisów reakcji chemicznych, botaniki, matematyki, a także techniki. Powiecie, że to nudne? O dziwo wcale takie nie jest! Dodaje to opowieści wiele realizmu, co jest zdecydowanie wielkim plusem.
   Poczucie humoru, a także cięty język głównego bohatera powoduje, że czytelnik nie zwraca uwagi na dzielące go od niego miliony kilometrów. Po prostu staje się częścią tej epickiej i zapierającej dech w piesiach przygody, w której nie ma miejsca na nudę.


Może na­pi­szę opi­nię klien­ta. „Za­bra­łem go na powierzch­nię Mar­sa i prze­stał dzia­łać. 0/10.

   Fabuła tego tytułu wydaje się niezbyt skomplikowana i dość prosta. Mark Watney, jeden z pierwszych ludzi, którzy stanęli na Marsie, zostaje uznany przez swoją załogę za martwego, gdy podczas ogromnej burzy piaskowej stracono z nim kontakt. Gdy się budzi, zauważa, że został sam. Reszta zdążyła opuścić Czerwoną Planetę. Mark zaczyna heroiczną walkę o przetrwanie na Marsie, musi również znaleźć sposób, dzięki któremu przekaże NASA, że żyje.
  Główny bohater jest zdecydowanie jednym z lepszych aspektów książki. Jego humorystyczne komentarze, charyzma, a także charakter powodowały, że ani na chwilę nie mogłam oderwać się od tego tytułu! Chciałam jak najszybciej wiedzieć, jak z poradzi sobie z kolejnymi problemami, które pojawiały się na jego drodze. Stał się moim ulubieńcem już po pierwszym rozdziale. Tego człowieka można określić mianem kosmicznego Robinsona Crusoe, ewentualnie MacGyverem. (Naprawdę. On nawet ze zwykłej taśmy klejącej potrafi zrobić wszystko!)


Zacząłem dzień od herbaty nic. Herbata nic jest bardzo łatwa w zaparzaniu. Najpierw nalej trochę gorącej wody, potem dodaj nic.

   Pozytywnie zaskoczyły mnie również momenty, w których narracja zmieniała się w trzecioosobową, (bowiem Marsjanin jest to de facto dziennik prowadzony przez Marka) a konwersacje prowadzone były w siedzibie NASA. Pozwoliły one pokazać, jak naukowcy "główkowali" nad sposobami sprowadzenia astronauty na Ziemię.
     Marsjanin jest to debiut pisarski Andy'ego Weira. Uważam, że na tak dobry start trzeba zasłużyć. Temu autorowi się udało. Książka szybko zdobyła popularność, a niedługo po jej premierze, w kinach można było obejrzeć adaptację nakręconą przez Ridleya Scotta.


   Krótko mówiąc, uważam Marsjanina za książkę bardzo dobrą, wręcz nieziemską. Pełno humoru, nawiązań do popkultury, a także walki o przetrwanie, która pokazuje człowiekowi, że z każdej sytuacji można jakoś wybrnąć. Jest to tytuł obowiązkowy dla każdego fana klimatów fantastyki naukowej, lub po prostu kogoś, kto chce przeżyć emocjonującą przygodę na nieznanej planecie. Mark Watney będzie do tego świetnym towarzyszem.
Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger