O polityce z przymrużeniem oka, czyli ,,Recydywista"

O polityce z przymrużeniem oka, czyli ,,Recydywista"


       Moje zainteresowanie twórczością Kurta Vonneguta ani na chwilę nie słabnie. Jestem ciekawa jego książek i chętnie sięgam po każdą kolejną pozycję. Jak na ten moment jeszcze ani razu się na nim poważnie nie zawiodłam i mam nadzieję, że ta dobra passa potrwa jak najdłużej. Co prawda z początku obawiałam się, że Recydywista dobije mnie swoją niezbyt zrozumiałą tematyką (bowiem o polityce Stanów Zjednoczonych i aferze Watergate wiem tyle, co nic), jednak ostatecznie okazało się, że nie było się czego bać. Kurt Vonnegut ponownie pokazał, że jego nietypowy i pełny ironii styl hipnotyzuje oraz niejednokrotnie daje do myślenia. Choć historia co prawda skupia się na pewnym motywie z historii Ameryki, całokształt okazuje się być  dość uniwersalny. Czym więc autor Rzeźni numer pięć zaskoczył czytelnika tym razem?

        Głównym bohaterem książki jest Walter F. Starbuck, ambitny, pewny siebie, jednak odrobinę za bardzo dający sobą manipulować biurokrata polskiego pochodzenia. Ukończył on Harvard i zaczął pracę w administracji w Białym Domu za czasów Nixona. Za udział w aferze Watergate trafia do więzienia i postanawia po wyjściu z niego opowiedzieć historię całego swojego (mniej lub bardziej) udanego życia. I w sumie to głównie na tym skupia się fabuła książki - na postaci Starbucka oraz osobach go w tamtych chwilach otaczających. 
    Prolog do mnie nie przemówił. Sama nie wiem dlaczego, jednak męczyłam się z nim niemiłosiernie i już zaczęłam się bać, że nie uda mi się przebrnąć przez całość. Realia amerykańskiej polityki nie są dla mnie codziennością, przez co ciężko było mi przywyknąć do niezbyt łatwego w odbiorze klimatu. Na szczęście pierwszy rozdział już od razu okazał się być jakby wyrwany z zupełnie innej książki, dlatego resztę Recydywisty czyta się niezwykle płynnie i dobrze. Pomimo moich trudności z odczytaniem większości szczegółowych nawiązań, książka jest pełna wydarzeń, które zaintrygują nawet największego laika. Jest ona dość prosta w obiorze, choć kryje w sobie o wiele głębsze przesłanie i przemyślenia. To poważna historia poruszająca tematy kapitalizmu, wiary, warstw społecznych oraz biurokracji. A wszystko w krzywym zwierciadle i z nutą ironii.

Jakież to tkliwe wspomnienia łączyłem z Sarą? Długie rozmowy o ludzkim cierpieniu i o tym, jak mu ulżyć - a potem, dla odprężenia, szczeniackie wygłupy. Oboje gromadziliśmy dowcipy. Oboje gromadziliśmy dowcipy na chwilę odprężenia. Jak maniacy, godzinami gadaliśmy przez telefon. Rozmowy te były najprzyjemniejszymi ze znanych mi narkotyków. Wyzbyliśmy się powłok cielesnych - jak swobodnie szybujące dusze z planety Vicuna. Ilekroć zapadła długa cisza, któreś z nas przerywało ją dowcipem.

       Humor Vonneguta to dla mnie zdecydowany plus jego powieści. Jest on dziwaczny, absurdalny, momentami wręcz wulgarny, jednak zawsze trafiający w punkt. Tym razem skupiał się on głównie na polityce, jednak i tak niejednokrotnie podczas lektury uśmiechałam się pod nosem. Autor nie boi się poruszania nawet najcięższych i najbardziej kontrowersyjnych tematów, dlatego właśnie tak bardzo jego historie przypadają mi do gustu i za każdym intrygują. Swojej przygody z jego książkami nie mam zamiaru jeszcze kończyć, nawet jeśli teraz trafiłam na książkę niezbyt dla mnie zrozumiałą i z początku odpychającą swą tematyką. 

    Recydywisty nie uważam za książkę wybitną. Może gdybym interesowała się poruszanymi przez Vonneguta tematami, to spojrzałabym na całokształt zupełnie inaczej... Niestety na ten moment była to mnie wyłącznie historia o człowieku wmieszanym w ciężką i dość trudną biurokratyczno-polityczną rzeczywistość. Czytałam w swoim życiu o wiele lepsze książki Kurta Vonneguta. Nie jest ona jednak na tyle zła, bym nie mogła jej polecić. Dla każdego interesującego się polityką i historią Stanów Zjednoczonych czytelnika będzie to lektura na pewno bardzo wartościowa i zrozumiała. Dla każdego innego może okazać się nieco przytłaczająca, jednak mimo wszystko niezwykle wciągająca i w swych rozważaniach aktualna.

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Autor: Kurt Vonnegut
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
Ilość stron: 376
Cena okładkowa: 45 zł
Premiera (tego wydania): 04.02.2020


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

Podróż do niezwykłej krainy, czyli ,,Szlak pomiędzy światami"

Podróż do niezwykłej krainy, czyli ,,Szlak pomiędzy światami"


   Od czasu do czasu lubię sięgnąć po książki mniej znanych autorów, by przekonać się, czy ich niewielka sława faktycznie jest zasłużona. Za każdym razem jestem ciekawa tego, co mnie czeka, gdyż czasem zdarza się, że trafiam na naprawdę intrygujące i dobrze napisane historie. Niestety  od czasu do czasu miewam też do czynienia z książkami, które czyta się szybko i równie szybko się o nich zapomina. Jak było tym razem? Choć na pierwszy rzut oka Szlak pomiędzy światami zwiastuje interesującą opowieść fantasy, dołączy ona u mnie do drugiej kategorii. Potencjał niewątpliwie był, jednak to nie wystarczyło, by uratować moją opinię. Krótko mówiąc, przeżyłam spory zawód.

      Historia opowiada o Krainie Wyobraźni zwanej Fantamagorium, w której spotyka się kilka postaci z przeróżnych i okradzionych z potężnych artefaktów krain. Bohaterowie tworzą drużynę i wyruszają w podróż, której celem jest odzyskanie utraconych przedmiotów. Nie jest to jednak zadanie proste, gdyż w Fantamagorium może wydarzyć się wszystko, co tylko da się wyobrazić, a każda inna magia przestaje być użyteczna i możliwa do zastosowania. Jakie jeszcze przeszkody pojawią się na drodze Strażników? Czy poradzą sobie oni z nowymi i niebezpiecznymi i wrogami? Jak ta wyprawa się zakończy? To trzeba sprawdzić już samemu. Książce nie brakuje akcji, jednak całokształt jednocześnie nie należy do najdłuższych, dlatego łatwo jest wiele rzeczy zaspojlerować. Nie ukrywam też, że fabuła nie zainteresowała mnie na tyle, by się w nią jakoś szczególnie wciągać. Wielu sytuacji i bohaterów już najzwyczajniej w świecie nie pamiętam... Być może jest to odrobinę nieprofesjonalne, no ale jednak niczego już na to nie poradzę.
   Bohaterowie sami w sobie też nie byli szczególnie interesujący. A w dodatku z tego, czego się po lekturze dowiedziałam, kilku z nich pojawiało się już we wcześniejszej, debiutanckiej książce autorki. Może moja ocena byłaby inna, gdybym poznała wcześniejsze losy niektórych postaci? Zwłaszcza, że w ekipie najważniejszych bohaterów jest Eresteja z książki Eresteja, a także jej następczyni i kochanka, Syl. Choć Karolina Bartel przedstawia czytelnikowi wielu różnych Strażników, ostatecznie w ciągu niecałych dwustu stron nie udało jej się nakreślić ich na tyle dobrze, by któregoś z nich dało się lepiej poznać. Wyszedł jeden wielki miszmasz, który ostatecznie nie pozostał w mojej głowie na dłużej, niż jeden, góra dwa dni. 

Zasady Fantamagorium:
1. To, co sobie wyobrazisz, stanie się rzeczywistością.
2. To, co zabijesz, powieli się kilkakrotnie.
3. Magia traci tutaj moc.
4. Iluzje są krótkotrwałe.
5. Jest tylko jedno wejście i wyjście.

   Podobały mi się za to pojawiające się co jakiś czas pieśni i opowieści, starające się choć trochę wpłynąć na dość bezbarwny klimat historii. Nie da się jednak ukryć faktu, iż Szlak pomiędzy światami nie jest górnolotnym fantasy, mającym na celu zrewolucjonizowanie całego gatunku. Jest jednak przyjemną i napisaną prostym językiem historią dla ludzi, którzy nie mają co do fantastyki wygórowanych oczekiwań. Mogę śmiało stwierdzić, że jest skierowana do młodszego, dopiero zaczynającego swoją poważniejszą przygodę z fantasy czytelnika. Styl autorki nie należy do skomplikowanych, dlatego książkę można przeczytać w dosłownie kilka godzin.
Zdecydowanym plusem było dla mnie zakończenie, którego się nie spodziewałam. Szkoda tylko, że historia zaczęła się robić naprawdę ciekawa dopiero w epilogu...

      Jak łatwo zauważyć, mój ostateczny werdykt niestety nie należy do pozytywnych. Szlak pomiędzy światami mnie do siebie nie przekonał i wyłącznie się przy nim wynudziłam. Spodziewałam się interesującej, niezbyt długiej książki fantasy, w której poznam ciekawych i zapadających w pamięć bohaterów, a dostałam nijaką i nieskomplikowaną historię, o której łatwo zapomnieć. Mimo wszystko, ja jej wam nie odradzam. Na pewno znajdzie się wiele osób, które docenią tę książkę i będą bawić się przy niej o wiele lepiej ode mnie.

Wydawnictwo: NowoCzesne
Autor: Karolina Bartel (Avath)
Ilość stron: 202
Cena okładkowa: 24,99 zł
Premiera: 17.12.2019


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu NowoCzesnemu

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger