Nauka samodzielności, czyli „Snowflake"


✧・゚: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・゚✧

    Wchodzenie w dorosłość to nie przelewki. A wiem o tym doskonale, bo sama dopiero co rozpoczęłam studiowanie i jako tako "samodzielne życie" w nieco większym mieście.  Ale  tak naprawdę nie to było powodem, przez który po Snowflake w ogóle sięgnęłam. Nie potrzebowałam przecież poradnika po dorosłym życiu, bo wiedziałam, że żadna proza nie będzie w stanie na sto procent przygotować na to, co nadejdzie w moim przypadku. Postanowiłam dać tej książce szansę, ponieważ słyszałam, że jest to historia podobna do zadziwiająco pozytywnie przeze mnie wspominanych Normalnych ludzi. Co prawda poniekąd obawiałam się, że tego typu marketing negatywnie wpłynie na mój odbiór książki Louise Nealon, jednak na szczęście okazało się, że są to opowieści odmienne fabularnie. Co prawda w wielu aspektach niewątpliwie zbliżone, lecz w ostatecznym rozrachunku poruszające zupełnie inne tematy. Ale niestety nie mogę powiedzieć, że Snowflake jakoś szczególnie mnie poruszyło. Starałam się je docenić, aczkolwiek podczas lektury niestety pojawiały się pewne zgrzyty. 

    Akcja książki zaczyna się w momencie, gdy osiemnastoletnia Debby idzie na studia w Dublinie. Chociaż dla młodej dziewczyny już samo początkowe zadanie nie należy do najłatwiejszych (musi bowiem codziennie dojeżdżać na uczelnię z oddalonej o ponad godzinę drogi farmy mlecznej, na której mieszka), wszystko jeszcze bardziej komplikują problemy rodzinne, nieustannie ujawniające się w jej życiu. Bo jak stać się w pełni samodzielną i dojrzałą młodą dorosłą, skoro jest się tak bardzo przywiązanym do swojego domu rodzinnego, chorej psychicznie matki oraz wujka z problemami alkoholowymi? Debby stara się jednak czerpać z życia jak najwięcej, mimo to nie odcinając się od ważnych dla niej osób. Na szczęście może liczyć na pomoc swoich przyjaciół, próbujących wprowadzić ją w zawiły świat żyjących na własną rękę studentów. Nawet jeśli nie od razu udaje im się sobie z nim poradzić...

    Powiem krótko: książka tak naprawdę nie wywołała we mnie żadnych większych emocji. Chociaż całokształt opowiada o problemach psychicznych i ukazuje powolne, dość niezgrabne studium wchodzenia w dorosłość, wszystko wydało mi się wyłącznie lakoniczne i łopatologicznie. Jeśli już porównujemy tę książkę do tej napisanej przez Sally Rooney, warto napomknąć, że w porównaniu z oschłą i bezuczuciową narracją Normalnych ludzi, Snowflake wypada raczej blado i tym bardziej przypomina silącą się na przekombinowaną głębię powieść młodzieżową. Nawet jeśli widać, że Louise Nealon niewątpliwie starała się stworzyć opowieść poruszającą i jedyną w swoim rodzaju, ostatecznie wszystko wyszło raczej średniawo. Ale i tak największym problemem okazał się dla mnie oniryczny wątek dotyczący proroczych snów. Rozumiem, że miało to zapewne dodać historii nieco realizmu magicznego, jednak ja spodziewałam się, że wszystko będzie bardziej przyziemne. Ciężko było mi przez to w pełni utożsamić się z główną bohaterką, nawet jeśli bardzo bym tego chciała.

    Jednak pomimo przeróżnych wad nie uznaję Snowflake za historię złą. Miała one ciekawe pomysły na siebie, ale po prostu nieco gorzej było z ich wykonaniem. Bohaterowie byli mi zadziwiająco obojętni, a fabuła wydawała się nie iść w jakimkolwiek konkretnym kierunku (nie to, żeby jakościowe były opowieści wyłącznie ze ściśle określoną fabułą - tutaj po prostu ciężko było się w którykolwiek wątek szczerze zaangażować). Nastawiona byłam raczej pozytywnie, aczkolwiek mój zapał ostatecznie zmalał. Ale może to przez fakt, że doszukiwałam się zbyt wielu podobieństw do Normalnych ludzi? Podejrzewam, że gdyby nie to, ta historia lepiej zapisałaby się w mojej pamięci. Ale i tak mimo wszystko jej nie odradzam. Porusza bardzo ważne tematy w przystępny sposób i warto jest dać jej szansę. Chociaż zapewne lepiej podejść do niej z czystym umysłem...

Wydawnictwo: Muza
Autor: Louise Nealon
Tłumaczenie: Radosław Madejski
Ilość stron: 352
Cena okładkowa: 39,90 zł
Premiera: 29.09.2021


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Muza



14 komentarzy:

  1. Zdecydowanie mnie nie przekonuje ten utwór, dzięki za ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam w pewien sposób pomóc! Książka co prawda nie jest aż taka zła, no ale cóż... jak dla mnie idealna też nie ;)

      Usuń
  2. Muszę przyznać, że jestem zaskoczona, bo do tej pory trafiłam na same pozytywne opinie o tej książce. Jeszcze zastanowię się nad jej przeczytaniem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również widziałam, że większość ocenia tę historię mocno pozytywnie, no ale ja po prostu miałam nieco inne oczekiwania co do ładunku emocjonalnego, jaki we mnie wywoła.

      Usuń
  3. Pozycja wydaje się ciekawa, ale nie do końca jest to moja tematyka :)

    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiam się właśnie nad tą książką. Widziałam o niej sporo pozytywnych opinii, a tutaj widzę, że ma też swoje wady.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie ma książek idealnych ;) Ale mimo to nie jest aż taka zła, ogólnie ją polecam.

      Usuń
  5. To chyba jednak książka nie dla mnie... Rzadko sięgam po taki gatunek, a skoro nie wzbudza ona jeszcze emocji to jednak sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam sporo zapowiedzi tej książki, ale jakoś nie przekonywała mnie, aby zwrócić na nią uwagę. Widać nie ma szczególnie na co ;<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, reklamowana była dość mocno, jednak nie każdemu wszystko musi przypaść do gustu :)

      Usuń

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger