Uroki słodko-gorzkiej pierwszej miłości, czyli ,,Chemia naszych serc"


Wydawnictwo: Dolnośląskie
Autor: Krystal Sutherland


Nie jestem wielką fanką książek młodzieżowych. Wspominałam już o tym w recenzji „Czarnych Jezior”. Tym razem jednak, w przeciwieństwie do tamtego tytułu, „Chemia naszych serc” bardzo mi się podobała. Nie polubiłam w niej tylko jednej rzeczy - wybranki serca głównego bohatera.
  Henry Page jest zwykłym nastolatkiem, który jeszcze ani razu nie był zakochany. Chłopak zajęty jest bardziej ocenami, a także próbami zostania naczelnym szkolnej gazetki i dostania się na wymarzone studia. Wszystko zmienia się, gdy poznaje Grace Town - nosząca męskie ubrania, niezbyt dbająca o wygląd oraz nazbyt zafascynowaną wszechświatem dziewczynę. Grace od razu wzbudza ciekawość swojego znajomego, który obiecał sobie, że pozna skrywaną przez nią tajemnicę. Z biegiem czasu chłopak zaczyna się zakochiwać. Co ma jednak zrobić Henry, gdy zaczyna dostrzegać w swojej pierwszej miłości femme fatale?
  Główny bohater  i jego przyjaciele zdecydowanie skradli moje serce. Henry to sypiącymi nawiązaniami do popkultury geek, który codziennie przesiaduje w swojej "piwnicy" z, zresztą równie ciekawą, dwójką przyjaciół i gra na PlayStation 4 w Grand Theft Auto 5 lub Mario Kart. Bohaterowie są zdecydowanie najlepszym aspektem książki. Każdy z nich jest unikatowy i na swój sposób interesujący (Australijczyk opowiadający przez cały czas suchary związane ze swoim kontynentem? Proszę bardzo).
Niemniej różnorodne są także postacie drugoplanowe, nawet te pojawiające się jedynie raz w całej książce. Szczerze mówiąc, nie lubiłam w tej gromadzie charakterów jedynie Grace. Na początku wydawała się być najciekawsza i najdziwniejsza ze wszystkich (do końca taka była, no ale potem zaczęło się to robić monotonne), lecz moja pozytywna opinia zaczynało zanikać z biegiem historii. Gdzieś w połowie książki zrozumiałam, że przez cały czas zwyczajnie wykorzystywała Henry'ego. Chłopak starał się zdobyć jej serce, a ona go ciągle ignorowała lub okłamywała. Niefajnie!
  ,,Chemia naszych serc" to typowa, choć momentami zaskakująca i inteligentna, młodzieżówka opowiadająca o problemach słodko-gorzkiej pierwszej miłości. Czyta się ją dość szybko, a sama opowieść powoduje momentami wiele emocji. Niejednokrotnie pojawiał się na mojej twarzy uśmiech spowodowany którymś z żartów serwowanych przez Muza (wspomnianego wcześniej Australijczyka z dość oryginalnym poczuciem humoru). Książka powodowała u mnie również uczucie niechęci do postaci, jaką jest Grace.
Po ten tytuł sięgnijcie, jeśli chcecie poznać oryginalną i pełną zaskakujących momentów historię o tym, że miłość to tylko chemia naszych serc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger