Świąteczny czas zmian, czyli ,,Uśmiech losu"

Świąteczny czas zmian, czyli ,,Uśmiech losu"


     Książki autorstwa Katarzyny Michalak są dla mnie nietuzinkowym i nietypowym zjawiskiem. Choć literatura tego typu nigdy nie należała do moich ulubionych i zazwyczaj dostrzegam wszystkie jej wady, z każdą kolejną historią mam ochotę na więcej. Ja akurat tak bardzo zachwalanej serii mazurskiej nie miałam okazji jeszcze przeczytać, dlatego też sięgnięcie po Uśmiech losu, będący  jej piątą częścią, było dla mnie skokiem na niesamowicie głęboką wodę. Prawdę mówiąc, tą wodą był zapewne Bajkał, ponieważ ogrom bohaterów z początku trochę mnie zniechęcił i przytłoczył. Na szczęście z rozdziału na rozdział wszystko zaczynało się powoli rozjaśniać. Prawdę mówiąc, większych oczekiwań nie miałam, dlatego też do przedostatniej części serii podchodzę z przymrużeniem oka. Jak więc ostatecznie wypadła?

      Natalia ma wyłącznie jedno marzenie - chce w końcu zostać matką. Jest to jednak pragnienie, które niestety nie jest w stanie się w jej życiu spełnić... Również chociażby dlatego, że w jej związku wszystko zaczyna się w zaskakującym tempie niszczyć, a kochający Damian pokazuje swoją prawdziwą naturę. W Dworze Marcinki przygotowania do nadchodzących Świąt idą pełną parą i w każdym zakątku usłyszeć można radosne dziecięce głosy. Jedynie Natalia przeżywa wewnętrzny dramat i postanawia uciec od swoich problemów. Wszystkie jej plany ulegają jednak zmianie, gdy odnajduje porzuconego w lesie psa, który jest na skraju wytrzymałości. Postanawia się nad nim zlitować i zabrać do Dworu, gdzie czekają kochający i chętni do pomocy ludzie. Zjawia się także niejaki Bartosz, próbujący uciec od tęsknoty i okropnej przeszłości, w której stracił wszystko, co kochał najbardziej. Co przyniesie bohaterom ten świąteczny czas? Czy pogodzą się z tym, co odeszło i nauczą się akceptować swoje wady? Niestety, niektóre rany jest w stanie wyleczyć jedynie czas...
    Książkę czyta się niesamowicie szybko i jest idealną odskocznią od cięższych tytułów. Niestety jednak w teorii porusza wiele trudnych tematów, a ostatecznie zdaje się być przekoloryzowana i odrobinę naciągana. Jest niezwykle wielowątkowa, pojawia się w niej ogrom przeróżnych bohaterów, z czego każdy z nich posiada swoje własne problemy. Niepełnosprawności, bezpłodność, śpiączka, utrata bliskich, toksyczne związki... Przykłady można mnożyć i mnożyć. Dla fana serii jest to pozytyw, który pozwala poznać dalsze losy pojawiających się w poprzednich tomach postaci, lecz dla kogoś niezaznajomionego sprawia to zaś ogromny kłopot z zapamiętywaniem, kto jest kim i jaką ma historię. Katarzyna Michalak próbowała poruszyć bardzo ważne tematy, jednak ich ogrom w krótkiej książce spowodował, że było to raczej zrobione po macoszemu. A ogromna szkoda.


Życie składa się z rozstań i oczekiwań na powrót.

     Prawdę mówiąc, książka zaintrygowała mnie od razu, gdy tylko zauważyłam, że jeden z jej głównych wątków będzie dotyczył psa. A jak już być może wiadomo, ja te czworonogi wręcz uwielbiam. Zwłaszcza ta wielkie i urocze! Bardzo podobało mi się, że jednym z poruszonych tematów było porzucanie zwierząt przez ich właścicieli, a także potępianie tegoż czynu. Trzeba o takich rzeczach mówić - a nuż ktoś weźmie to do siebie i przemyśli dwa razy, zanim zaadoptuje zwierzę? Ten wątek uważam akurat za potrzebny i trochę ubolewam, że Bella i jej szczeniaki pojawiały się odrobinę zbyt rzadko...
      Mimo wszystko, klimat historii jest niesamowicie ciepły i świąteczny, dlatego Uśmiech losu sprawdza się idealnie jako prosta i przyjemna lektura, która ma za zadanie wprowadzić czytelnika w zimowy nastrój. Ja sama jestem ogromną fanką uroczych książek, dlatego przymknęłam oko na wszelkiego rodzaju wady i wciągnęłam się w perypetie mieszkańców Dworu. Choć momentami może wydawać się zagmatwana i przesadzona, ma w sobie swój nietypowy urok. Po emocjonującym finale jestem ciekawa, jak potoczą się dalsze losy wszystkich bohaterów.

Wydawnictwo: Znak
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 320
Cena okładkowa: 39,90 zł
Premiera: 13.11.2019


Za egzemplarz recenzencki i świąteczną paczkę dziękuję Wydawnictwu Znak

Cena twoich sekretów, czyli ,,Anonimowa dziewczyna"

Cena twoich sekretów, czyli ,,Anonimowa dziewczyna"


     Pierwszej powieści napisanej wspólnie przez Greer Hendricks i Sarah Pekkanen niestety nie miałam okazji przeczytać. Co skusiło mnie w takim razie do sięgnięcia po Anonimową dziewczynę? Głównymi powodami były pozytywne opinie, jakie o twórczości obu autorek słyszałam, a także moja słabość do niekonwencjonalnych historii. Dlatego też ostatecznie stało się tak, że podeszłam do tego tytułu z niemałymi oczekiwaniami. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to książka z tak misternie skonstruowaną fabułą i nietypowym, wręcz klaustrofobicznym klimatem, od którego nie będę potrafiła się oderwać. Było to jednak zaskoczenie bardzo pozytywne i ucieszyłam się, że współcześni pisarze najwidoczniej potrafią jeszcze stworzyć świetny thriller psychologiczny, w którym intryga będzie wciągać, a dojście do finału nie będzie wymagało od autora zbyt wielu przesadnie brutalnych i tworzonych na siłę scen.

      Jessica Farris jest młodą wizażystką, która pewnego dnia przypadkowo dowiaduje się o tajemniczym badaniu, które przeprowadza niejaka doktor Shields. Dziewczyna oczekuje, że jej zadanie będzie polegało wyłącznie na wypełnieniu ankiety, odpowiedzeniu na kilka pytań, a następnie odebraniu wynagrodzenia i zapomnieniu o istnieniu całej sprawy. W końcu taki opis nie zapowiada niczego wymagającego, racja? Kobieta nie wzięła jednak nawet pod uwagę, możliwości, że może stać się częścią o wiele poważniejszej i niebezpieczniejszej intrygi, która będzie miała ogromny wpływ na jej dotychczasowe, spokojne życie... Jak Jess poradzi sobie, gdy doktor Shields zacznie wykorzystywać ją do znacznie trudniejszych, aniżeli zwykłe badanie dotyczące moralności, zadań? Jakie są prawdziwe zamiary lekarki i dlaczego tak bardzo potrzebna jest jej akurat badana 53? Jess zaczyna powoli popadać w paranoję i coraz bardziej tracić kontakt z rzeczywistością. Liczy się dla niej wyłącznie poznanie prawdziwej twarzy osoby wykonującej badanie. Zwłaszcza, że kobieta zaczyna zbierać informacje dotyczące przeszłości oraz wszystkich, nawet najmroczniejszych sekretów makijażystki...
      Bardzo spodobało mi się, że każdy rozdział jest pisany z innej perspektywy. Raz czytelnik jest świadkiem codzienności Jess, by potem przenieść się do odrobinę wyższych sfer, gdzie lepiej poznaje doktor Shields. Dzięki temu dostrzega się intencje, jakimi kierowały się w trakcie badania bohaterki, a również ich myśli i poglądy na każdą z sytuacji. Tworzyło to także klimat niepewności, gdyż mimo wszystko nie tak łatwo jest przewidzieć, jakie będzie następne posunięcie każdej z postaci. To właśnie pełna zwrotów akcji i psychologicznych zagrywek fabuła spowodowała, że Anonimowa dziewczyna jest historią niezwykle ciekawą, a zarazem niepokojącą. Czytelnikowi towarzyszy uczucie ciągłego niebezpieczeństwa, dlatego też fani mocniejszych wrażeń na pewno będą z tego tytułu zadowoleni.

Człowieka motywują do łamania kodeksu moralnego pierwotne racje: potrzeba przetrwania, nienawiść, miłość, zawiść, namiętność. I pieniądze.

        Każdy z bohaterów drugoplanowych był przez autorki świetnie przemyślany, a wszystkie pojawiające się po kolei  wątki ciekawiły i pchały akcję do przodu. Nawet, jeśli postać jest pozornie niepotrzebna, nieistotna i stanowiąca wyłącznie tło dla fabuły. Śledzenie coraz to dziwniejszych i niepokojących wydarzeń okazuje się być bardzo dobrą zabawą, jednak powoduje zarazem, że niejednokrotnie można poczuć się odrobinę niekomfortowo podczas lektury. Jest to jednakże zdecydowanie plus powieści. Wywołuje ona wiele skrajnych emocji i do ostatniej strony trzyma czytelnika w niepewności i oczekiwaniu na to, co może  jeszcze nadejść. Ogromnym pozytywem były także pojawiające się co jakiś czas zagadnienia z dziedziny psychologii i psychiatrii. Dodawały one książce wiarygodności i tworzyły niezwykły klimat. Można się wzdrygnąć na samą myśl, że tego typu badanie mogłoby być prowadzone w naszym pobliżu, a nikt nie jest tego ani trochę świadomy...

      Anonimowa dziewczyna to zdecydowanie jeden z lepszych thrillerów psychologicznych, które ukazały się w tym roku. Misternie skonstruowana fabuła niesamowicie wciąga (nawet jeśli pierwsze strony nie zapowiadają się zbyt zachęcająco), a losy różnorodnych bohaterów aż chce się śledzić. Na plus wpływa również poczucie ciągłego zagrożenia, jakie towarzyszy podczas czytania. Jest to książka, przy której będzie bawił się świetnie każdy fan tego typu historii i klimatu. Otoczka tajemnicy stworzona wokół postaci doktor Shields oraz sekret jej prawdziwych intencji to wyłącznie jeden z wielu powodów, dlaczego w najnowsza powieść Greer Hendricks i Sarah Pekkanen jest tak intrygująca i wciągająca. Każdy, kto poszukuje nieco mocniejszych wrażeń, powinien mieć ten tytuł na uwadze. Naprawdę warto!

Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Autorzy: Greer Hendricks, Sarah Pekkanen 
Ilość stron: 448
Cena okładkowa: 39,90 zł
Premiera: 23.10.2019


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

Morderstwa z książkami w tle, czyli ,,Niedaleko pada trup od denata"

Morderstwa z książkami w tle, czyli ,,Niedaleko pada trup od denata"


     Bardzo lubię, gdy humor odgrywa w książce znaczącą rolę. Niedawno polubiłam także kryminały, dlatego widząc, że jakiś czas temu pojawiła się zupełnie nowa komedia kryminalna, nie wahałam się ani przez moment, by po nią sięgnąć. Byłam po prostu niesamowicie ciekawa, jak to dość obiecujące i dobrze się zapowiadające połączenie sprawdza się w praktyce. Ostatecznie okazało się, że jest ono raczej... cóż, niesamowicie specyficzne. Całą moją przygodę z Niedaleko pada trup od denata mogę określić mianem nietypowej sinusoidy, która miała ogrom swoich lepszych i o wiele gorszych momentów. Mimo wszystko, na pewno dam jeszcze kiedyś temu gatunkowi drugą szansę i wierzę, że przekona mnie, iż jest warty mojej uwagi. Jednak to dopiero w przyszłości... na ten moment jestem tym klimatem zwyczajnie zmęczona.

   W niewielkim miasteczku dochodzi do dziwacznych zabójstw dokonanych na znanych i poczytnych pisarzach.  Pierwszego trupa odnaleziono w mieszkaniu miejscowej "dziwaczki", Emilii, która swoją łatkę zawdzięcza temu, iż od dłuższego czasu przygotowuje się na różnego rodzaju apokalipsy, kataklizmy oraz końce świata. Zbiera zapasy jedzenia wątpliwej jakości (byle data przydatności była jak najdłuższa!), swój dom odgrodziła przeróżnymi zabezpieczeniami chroniącymi przed potencjalnymi intruzami, czyhającymi na zebrany przez nią prowiant, a także zaczyna hodować podejrzane grzybki, których działanie nie jest najprawdopodobniej nikomu tak naprawdę znane... Śledztwo zaczyna prowadzić Magda, siostrzenica Emilii, a także Paweł, szowinistyczny dziennikarz , a zarazem były chłopak Magdy, wierzący, że jego zniszczony związek uda się jeszcze odbudować. Pojawia się również policjant Mikołaj, do którego dziewczyna zaczyna czuć coś o wiele więcej... To właśnie ta nietypowa ekipa stara się rozwiązać zagadkę mordercy pisarzy. Nie są jednak jedynymi osobami, które mają ochotę, by odnaleźć mordercę, co to to nie! Jest jeszcze grupa starszych pań, uważających, że teorie o morderczym i przerażającym demonie, o którym dowiedziały się z YouTube'a są prawdziwe. Kto w tym wszystkim ma rację? Sprawa okazuje się być jednak o wiele bardziej zagmatwana, niż na pierwszy rzut oka widać. 
    Niestety, humor raczej do mnie nie przemówił. Bardzo lubię tego typu absurdy, jednak książka nie wywołała we mnie większych emocji i wyłącznie uśmiechnęłam się kilka razy. O śmianiu się do rozpuku raczej nie było mowy... No dobrze, może jeszcze pojawiło się u mnie zażenowanie niektórymi tekstami i scenami (zwłaszcza tą z mrówkami... Nic więcej o niej nie powiem. Nawet nie mam ochoty). 

Była zawiedziona. Pierwsza i jak znała życie, jedyna zbrodnia w jej kuchni okazała się być jakaś wybrakowana.

   Do żadnej z postaci nie zapałałam większą sympatią. Szczerze mówiąc, były one nazbyt przerysowane (a niektóre z nich w ogóle nijakie), by jakąkolwiek mocniej polubić. Choć i tak moim faworytem z tej dziwnej grupy był Paweł, który wydawał mi się na tyle absurdalną osobą, że aż wybaczyłabym mu jego beznadziejne i irracjonalne podejście do kobiet. On jako jedyny jeszcze potrafił wywołać uśmiech na mojej twarzy. Również wątek staruszek polujących na internetowego demona sprawił, że na moment ponownie zainteresowałam się tym, co dzieje się w fabule. To właśnie dzięki tym aspektom będę wspominać Niedaleko pada trup od denata jako książkę znośną i przyjemną, o której istnieniu zapewne za niedługo w ogóle zapomnę. Kompletnym niewypałem był za to wątek romantyczny Magdy i Mikołaja, który wydawał się dla mnie niekoniecznie istotny i w ogóle nie interesujący. Ot, historia, która nie wnosi niczego istotnego i ciekawego do fabuły. Moim zdaniem równie dobrze mogłoby go w ogóle nie być.

     Reasumując, Niedaleko pada trup od denata to przyjemna komedia kryminalna, którą czyta się niesamowicie szybko i nawet nie trzeba się przy niej zbytnio skupiać. Specyficzny humor na pewno nie każdemu przypadnie do gustu, jednak warto jest dać mu szansę. Dla osób, które lubią niekonwencjonalne zwroty akcji oraz nietypowych bohaterów jest to tytuł idealny. Mogło być lepiej, jednak tragicznie nie jest. Polecam, jeśli podejdzie się do niej z przymrużeniem oka i sporym dystansem. 

Wydawnictwo: Dragon
Autor: Iwona Banach
Ilość stron: 320
Cena okładkowa: 34,95 zł
Premiera: 16.10.2019


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Dragon
Pierwszy krok w dorosłość, czyli ,,Zawsze i na zawsze"

Pierwszy krok w dorosłość, czyli ,,Zawsze i na zawsze"


      Do wszystkich chłopców, których kochałam wspominam jako niesamowicie uroczą oraz przyjemną wakacyjną lekturę, która towarzyszyła mi podczas ostatnich dni lata. Lara Jean Covey okazała być się szalenie sympatyczną dziewczyną, której miłosne rozterki i przygody śledziłam z niemałym zainteresowaniem, dlatego ucieszyłam się, widząc, że jej historia nie kończy się na jednej części. W końcu nadszedł jednak czas na pożegnanie i ostatnią książkę opowiadającą o losach ekscentrycznej nastolatki i jej obiekcie westchnień pochodzącym z zupełnie innego świata. W Zawsze i na zawsze również nie brakuje wielu emocji i uważam, że swoim poziomem w niektórych momentach dorównuje dwóm poprzednim częściom (które zresztą wspominam bardzo ciepło). Nawet jeśli po drugim tomie pozornie nie zostało nic więcej do opowiedzenia... Wspaniale było powrócić do znanych mi już bohaterów i przekonać się, co czekało na nich wszystkich tym razem. A było tego, mimo wszystko, dość sporo.

    Lara Jean i Peter Kavinsky przeżywają właśnie swój ostatni rok w liceum i muszą przez to zmierzyć się z wieloma poważnymi dylematami. Wybór studiów, plany na przyszłość, kwestie związane z sensownością relacji na odległość oraz te dotyczące trwałości pierwszych związków. Nie wszystko okazuje się tak proste, jak może się na pierwszy rzut oka wydawać... Czyżby Margot miała rację i dłuższa rozłąka faktycznie niszczy miłość między ludźmi? Uczucie Lary Jean i Petera dopiero się odbudowało, a już tak szybko  zostaje wystawione na następną próbę. Tym razem nastolatkowie muszą wymyślić rozwiązanie, które pozwoli być im najzwyczajniej w świecie szczęśliwymi, niezależnie od okoliczności. Pojawia się także wątek ponownego ożenku ojca oraz powrotu kogoś, kto w życiu Kavinskiego jest osobą niezwykle ważną. A jak pozostałe siostry Song? Kitty wciąż dokazuje i rozbawia swym ciętym językiem, a Margot układa na nowo swoje życie miłosne, starając się zapomnieć o Joshu. 
   Trzeci tom skupia się w głównej mierze na postaciach drugoplanowych, zrzucając z pierwszego miejsca problemy dotyczące sfery emocjonalnej dwójki głównych bohaterów. Był to zabieg ciekawy, lecz na dłuższą metę odrobinę męczący. Dobrze, że autorka postanowiła w jakikolwiek sposób zakończyć niektóre z zaczętych wątków, jednak nie każdy z nich wydawał mi się być na tyle interesujący, by ciągnąć go przez sporą część powieści. Dostrzec można również to, że Jenny Han starała się ostatni raz uszczęśliwić fanów i w dobrym stylu zakończyć swoją (no i w sumie również naszą) przygodę z uniwersum. Nie zmienia to jednak faktu, że finał wątku Petera i Lary Jean pozostaje w dużym stopniu otwarty i każdy może dopowiedzieć sobie to, co tylko chce. Wiele spraw między dwójką młodych ludzi nie zostało dokończonych, a ich przyszłość tak naprawdę nie została przed czytelnikiem dokładniej odsłonięta. Ja osobiście bardzo lubię takie zakończenia - pozwalają one każdemu snuć spekulacje o tym, co mogło spotkać każdego z bohaterów i zostawiają fanom spore pole do popisu w kwestii przeróżnych teorii.

Rodziny się kurczą lub powiększają. Jedyne, co można tak naprawdę zrobić, to cieszyć się tym, cieszyć się sobą nawzajem tak długo, jak się siebie ma.

      Tak się również pozytywnie złożyło, że żadna z  postaci nie działała mi w tej części szczególnie na nerwy. W poprzednich tomach nie potrafiłam znieść humorków Petera Kavinskiego i jego ciągłych kłótni z Larą Jaean, jednak tym razem wcale nie było z nim aż tak źle. Chłopak był po prostu... troszkę dojrzalszy (co nie zmienia faktu, że i tak zdarzały się krótkie momenty, gdy miałam go serdecznie dość i nie rozumiałam, co takiego Covey w nim w ogóle dostrzega). Również główna bohaterka przeszła niewielką przemianę w zachowaniu, dzięki czemu zaczęła w końcu sama decydować o sobie i swojej przyszłości. Bardzo cieszę się, że ostatni tom  pozwolił poznać bohaterów z zupełnie innej strony.

   Zawsze i na zawsze to niesamowicie ciepła, pełna nawiązań do popkultury książka, która powinna przypaść do gustu wszystkim fanom historii o nastoletnich zauroczeniach oraz codziennych szkolnych problemach. Choć ostatnia część utrzymana jest raczej w słodko-gorzkim klimacie, okazała się być ona bardzo dobrym zwieńczeniem serii o licealnych perypetiach nietypowej, nieśmiałej dziewczyny i szkolnego gwiazdora, za którym wszyscy się oglądają. Jest napisana bardzo lekkim piórem, co powoduje, że można przeczytać ją w praktycznie jeden wieczór i jest idealną odskocznią od nieco cięższych tytułów. Mimo wszystko, osobiście nie żałuję ani chwili spędzonej z bohaterami wykreowanymi przez Jenny Han. Dla każdego fana przygód Lary Jean jest to pozycja obowiązkowa. 

Wydawnictwo: Kobiece (Young)
Autor: Jenny Han
Ilość stron: 376
Cena okładkowa: 36,90 zł
Premiera: 13.11.2019


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

a także do zdobycia na stronie czytampierwszy.pl
Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger