Egzystencjalna podróż w głąb siebie, czyli ,,Saturnin"

Egzystencjalna podróż w głąb siebie, czyli ,,Saturnin"

✧・゚: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・゚✧


    Nie będę ukrywać, że czytałam wyłącznie jedną książkę Jakuba Małeckiego. Zachwyciła mnie ona jednak na tyle mocno, że postanowiłam pozostać z tym autorem i poznać więcej jego dzieł. Słyszałam, że niektóre motywy oraz wątki z jego książek są powtarzalne. Być może. Jednak co to za wada, skoro w tychże tytułach panuje naprawdę magiczny, niepowtarzalny i intymny klimat? Nie potrafiłam się od Saturnina oderwać i powiem to już na samym starcie. Jakub Małecki zabrał mnie w niesamowitą podróż, do której wciąż często wracam myślami. I mam nadzieję, że Wy również się w nią wybierzecie. Naprawdę warto.

Książka opowiada o wiodącym monotonne życie w Warszawie Saturninie. W ciągu trzydziestu lat nie zdążył porządnie ułożyć swojego życia i wciąż stara się pogodzić ze swoją przeszłością. Harmonię i ład przerywa jednak dzień, w którym okazuje się, że jego dziadek nagle zaginął. Od razu wyrusza w rodzinne strony i rozpoczyna poszukiwania. Powrót do dawnego domu zmusza go jednak do refleksji, a także powrotu do młodości. Młodości, w której brakowało ojca, a także przepełnionej pasją do podnoszenia ciężarów. Ów pasja miała mu pomóc w walce z samotnością i nieśmiałością. Jednak czy aby na pewno tak było? Czy cokolwiek to dało? Ciągły brak wsparcia ze strony najbliższych nie był prosty do zniesienia. Szczególnie wtedy, gdy jest się wyłącznie wrażliwym nastolatkiem. Ale nie tylko Satek jest głównym bohaterem książki... Saturnin to historia złożona, wielopokoleniowa. Łącząca się jednakże w spójną, sensowną całość.
    Uwielbiam język, jakim posługuje się Jakub Małecki. Nie używa skomplikowanych słów, a jednak każde zdanie jest przemyślane i idealnie wyważone. Wszechobecna subtelność sprawia, że przez całość przechodzi się niezwykle gładko, nawet jeśli autor porusza naprawdę ciężkie, aczkolwiek niewątpliwie ważne tematy. W powieści panuje niezwykle magiczny i niepowtarzalny klimat. Rzeczywistość łączy się z fikcją i czasem ciężko ocenić, co wydarzyło się naprawdę, a co było wyłącznie pozorne. Wszystko jest jednak dzięki temu jeszcze ciekawsze i trudno jest się od książki oderwać. Gdy tylko wkroczy się do rzeczywistości Saturnina, pozostaje się w niej do momentu przeczytania ostatniej strony. 

Wszystko przez ten codzienny pęd. Nic się nie dzieje, a jednocześnie na nic nie ma czasu.

    To historia o zwykłych ludziach, mających na głowie swoje własne problemy. Każdy z nas może odnaleźć w Saturninie coś z siebie i dla siebie. Postacie są na tyle różnorodne, że utożsamić można się w pewnym stopniu z dosłownie każdym. Mnie osobiście najprzyjemniej śledziło się wątek dotyczący Saturnina, aczkolwiek pozostałe były równie intrygujące. Po prostu poczułam do tego wrażliwego, piegowatego chłopaka ogromną sympatię i kibicowałam mu do samego końca książki.  
Jakub Małecki porusza również problematykę pamięci o przodkach i kultywowania rodzinnych tradycji. Pokazał, jak ważna jest znajomość naszej przeszłości i historii, gdyż niewątpliwie wiele można z niej wyciągnąć. To naprawdę dobra, wartościowa nauka i cieszę się, że tego typu wątek pojawił się w książce.

    Reasumując cały mój wcześniejszy wywód - Saturnin to książka magiczna i niewątpliwie intrygująca. Jest napisana prostym językiem, dzięki czemu czyta się ją bardzo dobrze, jednak i tak pomimo tego posiada iście poetycki wydźwięk. Jakub Małecki tworzy historie nietypowe i niezwykle poruszające. Kreuje bohaterów stosunkowo zwyczajnych, aczkolwiek i tak na swój sposób niepowtarzalnych. To na pewno nie będzie moje ostatnie spotkanie z tym autorem. Kolejny raz zatraciłam się  jego wrażliwym, nietypowym świecie i mam nadzieję, że zdarzy się to jest wiele razy. Zdecydowanie  i z czystym sercem polecam. 

Wydawnictwo: SQN
Autor: Jakub Małecki
Ilość stron: 320
Cena okładkowa: 39,90 zł
Premiera (tego wydania): 16.09.2020


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu SQN





Zbrodnia z morałem, czyli ,,Szaniec"

Zbrodnia z morałem, czyli ,,Szaniec"


✧・゚: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・゚✧


    Coraz częściej spotkać się można ze zjawiskiem zmiany pisanego przez autora gatunku z literatury obyczajowej na kryminał lub thriller „Szaniec" był obiecująco się zapowiadającym debiutem kryminalnym (autorka ma już bowiem na swoim koncie kilka książek obyczajowych), a ja nie mogłam się doczekać, aż w końcu po niego sięgnę. Szczególnie, że od dłuższego czasu nie czytałam kryminału osadzonego w polskich realiach (a ja takie książki jeszcze niedawno wręcz uwielbiałam). Jednak jak to wszystko tak naprawdę wyszło? Czy książkę Agnieszki Jeż wpiszę na listę swoich ulubionych? Przykro mi to stwierdzić, jednak raczej nie. Jest to historia dobra, jednak najzwyczajniej w świecie czegoś mi w niej zabrakło...

Tytułowy Szaniec to ekskluzywny hotel, w którym przeżyć można dość nietypowe wakacje. Każdy z uczestników turnusu zostaje odcięty od świata, a także nie wie o innych niczego poza imieniem. Jak mówi hasło reklamowe - jest to idealne miejsce, by zajrzeć w głąb siebie. Cóż, niestety nie każdy wykorzystuje tego typu sytuację, by faktycznie się odstresować i zrelaksować. W pensjonacie dochodzi do zabójstwa jednego z uczestników - księdza Daniela Hryciuka. Jest to morderstwo z morałem, gdyż zabójca pozostawia przy ciele kartkę z biblijnym cytatem. Kto tak naprawdę zabił? Jaki był motyw? Na to pytanie odpowiedzieć próbuje sierżant Wiera Jezierska i komisarz Kosoń. Wraz z przebiegiem śledztwa na jaw zaczyna wychodzić mroczna przeszłość duchownego. Co tak naprawdę skłoniło mordercę do wymierzenia kary? Nie wszystko jest takie kolorowe, na jakie wygląda, a nawet najbardziej szanowana osoba może okazać się zwyczajnym zwyrodnialcem.
       Podobało mi się to, iż autorka poruszyła dosyć ważny i w obecnych czasach coraz częściej się pojawiający temat pedofilii w kościele. Bardzo dobrze, że mówi się o tego typu sprawach, aczkolwiek wszechobecność publikacji dotyczących tej tematyki może spowodować, że ,,Szaniec" zginie pośród wielu podobnych fikcyjnych historii. (A może ja się mylę i będzie zupełnie odwrotnie?) Mimo wszystko, w książce poruszane są również inne problemy - na przykład skutki dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie. Niestety, pomimo ważnej tematyki historia nieszczególnie mnie wciągnęła. Nie odczuwałam szczególnego napięcia, bohaterowie byli mi stosunkowo obojętni, a nieco chaotyczny styl autorki niekoniecznie mnie do siebie przekonał. A szkoda, bo wszystko mogło być naprawdę bardzo dobre. 

„Do mnie należy pomsta, ja wymierzę zapłatę”

      Chociaż historia ma niewątpliwie swoje mniejsze lub większe minusy, ,,Szaniec" i tak jest bardzo dobrym debiutem kryminalnym. Zbrodnia (choć nieco sztampowa) jest przemyślana, a każdy z bohaterów ma swój unikalny charakter. Sierżant Wiera oraz komisarz Kosoń to duet nieprzewidywalny oraz ogromnie się od siebie różniący. Dzięki temu jednak bardzo dobrze się dopełniają i z przyjemnością czyta się sceny z ich udziałem. 
Akcja dzieje się  powoli, więc jeśli ktoś poszukuje historii, w której trup ściele się gęsto, a morderstwa są brutalne - lepiej sobie darować i sięgnąć po coś innego. ,,Szaniec" to książka o demonach przeszłości oraz tym, jaki wpływ ma na człowieka to, co przeżył w młodości. Nawet jeśli nie jest to najbardziej ekscytujący kryminał i thriller, warto jest dać autorce szansę.
Mnie osobiście całokształt podobał się raczej średnio (ze względu na momentami dość chaotyczny styl autorki oraz przewidywalną fabułę), jednak nie zmienia to faktu, że i tak książkę polecam. Życzę Agnieszce Jeż jak najlepiej i jestem pewna, że jej kolejne kryminały będą jeszcze lepsze. ,,Szańca" nie odradzam, ani też jakoś szczególnie nie polecam. To przyjemna książka z nieco cięższym, kontrowersyjnym motywem.


Wydawnictwo: Burda Książki
Autor: Agnieszka Jeż
Ilość stron: 384
Cena okładkowa: 39,90 zł
Premiera (tego wydania): 02.09.2020


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Burda Książki



Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger