Break up book tag

Break up book tag







    Hejka! Zostałam ostatnio nominowana do zrobienia Break Up Book Tag i za tą przyjemność bardzo dziękuję Demetria Books z bloga Podróże Międzyksiążkowe (polecam także tam zajrzeć). Jest to mój pierwszy tag na tym blogu, jednak mam nadzieję, że wkrótce będzie ich o wiele więcej! No cóż, tak więc chyba mogę już po prostu i bez zbędnego przeciągania zacząć!





   
W celu znalezienia takiego tytułu sięgnę aż do początków mojego powrotu do czytania. Marsjanin od dawna za mną chodził, a gdy go tylko zaczęłam... po prostu zakochałam się w tej historii. O przygodzie, która spotkała na Czerwonej planecie Marka Watneya już jakiś czas temu pisałam na blogu, lecz lubię powracać co jakiś czas do tego tytułu. To pełne humoru science-fiction, które wciąga równie mocno jak czarna dziura! Moim zdaniem była jednak odrobinę za krótka... zdążyłam zżyć się ze wszystkimi bohaterami, a tu nagle nadszedł jej koniec. Po tej lekturze miałam ochotę na więcej kosmicznych opowieści. Andy Weir stworzył książkę, która posiada w sobie tyle niezrozumiałych dla zwykłego śmiertelnika określeń i nawiązań do techniki i nauki, lecz to właśnie dzięki temu Marsjanin jest na swój sposób wyjątkowy. i wciągający






   
Druga książka również została przeze mnie przeczytana już jakiś czas temu. Tym razem sięgam po moje ulubione rosyjskie posapo, czyli Metro 2033 i wszystkie książki z tym uniwersum związane. Jest to opowieść o świecie zniszczonym przez konflikt nuklearny, gdzie przeżyli wyłącznie ci, którzy zdążyli ukryć się w moskiewskim metrze. To właśnie tam rozpoczyna się zupełnie nowe życie, a ludzie starają się zachowywać, jakby wojny w ogóle nie było. Czytelnik śledzi losy Artema, młodego chłopaka, który otrzymuje niezwykle odpowiedzialne zadanie. Musi udać się do serca metra, by przekazać wiadomość o nadchodzącym niebezpieczeństwie. Po drodze spotyka wielu interesujących ludzi i przebywa na przeróżnych stacjach.
 Fani cały czas tworzą własne historie, dlatego przygoda nie kończy się jedynie na trylogii Glukhovskiego. Ja na każdą nową pozycję czekam z niecierpliwością i wręcz nie mogę się doczekać, by ponownie wrócić do podziemi...





   
Nie jestem aż tak wielką fanką ckliwych historii, dlatego wybranie jakiejkolwiek książki sprawiło mi nie lada kłopot. Postanowiłam jednak przedstawić tytuł, który wywołał u mnie przygnębienie i zadumę, nawet długo po jej skończeniu. Los chciał, że była to akurat Dżuma Alberta Camus. Książka ta była co prawda moją lekturą szkolną, jednak naprawdę przypadła mi do gustu i została jedną z moich ulubionych. Opowiada o epidemii czarnej śmierci w Oranie i tym, jak mieszkańcy starali sobie z nią poradzić. Jest to powieść paraboliczna, pełna symboli i ukrytego znaczenia, lecz z autopsji wiem, że czytana na dosłownie także wywołuje wiele emocji. Bohaterowie posiadają swoje własne dylematy i problemy, a także z każdym można się na swój sposób zidentyfikować. Dżuma naprawdę mnie poruszyła i zakochałam się w niej właśnie dzięki temu ciężkiemu i przygnębiającemu klimatowi.






   
Bardzo lubię książki, przy których można się uśmiechnąć i rozluźnić po ciężkim dniu. Niezwykle cenię wyrazistych bohaterów z ciętym językiem, dlatego też miejsce w tej kategorii dostaje u mnie zarówno Mark Watney ze wspomnianego wyżej Marsjanina jak i Falcio val Mond z recenzowanego już kiedyś przeze mnie Ostrza Zdrajcy. Ja jednak skupię się na tym drugim tytule. Narracja w książkach z tej serii prowadzona jest w pierwszej osobie, dlatego czytelnik może dokładnie poznać myśli protagonisty, który, nie ukrywajmy, ma naprawdę ogromne poczucie humoru i każdy jego komentarz powodował u mnie uśmiech na twarzy. Seria jest pełna czarnego humoru i emocjonujących starć, dlatego też tak bardzo skradła moje serce. Jestem zakochana w świecie Wielkich Płaszczy!




   

Prawdę mówiąc, mam sporo takich tytułów. Niejednokrotnie zdarzyło mi się zacząć coś ot tak, nawet nie zastanawiając się, o czym to jest. Orwella znam z fenomenalnego Folwarku Zwierzęcego, dlatego też Rok 1984 zaczęłam zaraz po tym, jak tylko (w dodatku przypadkiem) wpadł mi w ręce. Jest to wizja świata, w którym rządzi Wielki Brat, a każdy człowiek jest inwigilowany i kontrolowany przez władze. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i obudziła we mnie miłość do przeróżnych antyutopii. Pojawiła się w moim życiu przypadkowo, jednak ani trochę nie żałuję, ze po nią sięgnęłam. Uważam, że to klasyk, po który każdy powinien sięgnąć. 






   
Nie ukrywam, mam sporo gatunków, po które rzadko sięgam i bywam w tej kwestii dość wybredna. Jednym z takich gatunków są opowiadania. Prawdę mówiąc, do czasu Opowiadań bizarnych Olgi Tokarczuk, nie czytałam żadnego zbioru od jednego autora. W książce znajduje się dziesięć opowiadań osadzonych w zupełnie różnych realiach i czasach. Wszystkie jednak łączy tajemniczy klimat i ich dziwność, a także niekonwencjonalne zakończenia. Każde z nich było na swój sposób interesujące, dlatego całokształt naprawdę przypadł mi do gustu i zachęcił do sięgnięcia po inne książki tej autorki. Teraz na pewno będę inaczej patrzeć na wszystkie zbiory opowiadań, gdyż na pewno w każdym znajdzie się choć jedna perełka... Szkoda tylko, że niektóre są zdecydowanie za krótkie, naprawdę chciałabym przeczytać całe książki o perypetiach niektórych z bohaterów.






   
No i proszę, kolejny gatunek, po który sięgam dość rzadko... Choć bardzo lubię miłosne historie, to romanse czytam stosunkowo nieczęsto (no, pomijając twórczość Katarzyny Michalak...). Mimo wszystko, spotkania z takimi książkami wspominam dość pozytywnie. Moje serce najbardziej skradł Znachor Tadeusza Dołęgi-Mostowicza. Był to pierwszy klasyk, po który sięgnęłam sama z siebie. Oczarował i zachęcił mnie do tego fenomenalny film o tym samym tytule... Historia opowiada losy kardiochirurga profesora Wilczura, który po utracie pamięci  zostaje wiejskim znachorem, Antonim Kosibą. W tym samym czasie dzieje się wątek Marysi i Leszka, pochodzących z dwóch różnych rzeczywistości. Nie ukrywam, naprawdę wciągnęłam się w ich perypetie i byłam ciekawa, jak to wszystko się zakończy. Znachor pokazał, że miłość potrafi pojawić  się naprawdę niespodziewanie. 



No, więc tym razem to by było na tyle. Jeszcze raz dziękuję za nominację i zapraszam do odwiedzenia bloga Podróże Międzyksiążkowe! 
Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger