Fantastyka nie z tej ziemi, czyli „Pan Lodowego Ogrodu - księga I"



✧・゚: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・゚✧

    Do polskiej fantastyki podchodzę z dość sporym dystansem. Ostatnimi czasy pojawiło się wiele głosów poruszających temat szkodliwości ukazywania w książkach z tego gatunku skrajnie prawicowych poglądów niektórych autorów. Słyszy się o dziadach polskiej fantastyki  twórcach, którzy w swoich książkach lubią przemycać treści nie zawsze współcześnie akceptowalne (no, nie licząc osób z podobnymi do autora poglądami). O Panu Lodowego Ogrodu słyszałam jednak tak dużo pochlebnych opinii, że nie potrafiłam przejść obok tej serii obojętnie. Poza tym byłam również bardzo ciekawa, czy te wszystkie zarzucane współczesnym fantastom grzeszki są aż tak podczas jednorazowej lektury wyczuwalne. Jak więc skrótowo przedstawia się moja opinia co do tego tytułu? Prawdę mówiąc, jestem pozytywnie zaskoczona. Obawiałam się, że czeka mnie potężny zawód, a ostatecznie otrzymałam dość porządną powieść fantasy. Oczywiście nie bez wad, aczkolwiek bardzo dobrą. 

Na Midgaard - zbliżoną do ziemi planetę, na której ludzie żyją w jakoby czasach naszego średniowiecza - wyrusza Vuko Drakkainen. Ma on za zadanie odnaleźć oraz uratować ekipę naukowców i badaczy, która kilka lat temu w tym nietypowym miejscu zaginęła. Jednak już od pierwszych chwil dostrzega on, że ta misja nie potoczy się zgodnie  planem, a Midgaard kryje w sobie naprawdę wiele tajemnic. Wszystko utrudnia też fakt, że protagonista nie może wpływać na lokalną kulturę, co, o dziwo, nie należy do szczególnie prostych - zważając na to, że jest człowiekiem pochodzącym z planety o zupełnie wyższym poziomie rozwoju. Vuko wplątuje się przez to w sam środek wojny bogów, starając się przy okazji pojąć jak najwięcej o otaczającej go rzeczywistości. W trakcie lektury pojawia się w narracji również druga oś fabularna, tym razem dotycząca Młodego Tygrysa, będącego przyszłym następcą Tygrysiego Tronu. NIe ukrywam, że i jego perypetie okazywały się bardzo ciekawe (niejednokrotnie nawet bardziej od tych spotykających Nocnego Wędrowca). Cóż, lecz na skrzyżowanie dróg tej dwójki bohaterów trzeba jeszcze poczekać. 

    Fabuła okazała się bardzo wciągająca, a bohaterów można było w pewien sposób polubić. Chociaż suchość prowadzonej przez Jarosława Grzędowicza narracji może okazać się podczas lektury problematyczna, dla mnie taki zabieg wyłącznie dodał mroczności i klimatu do opowiadanej historii. Całość czytało mi się zadziwiająco dobrze, nawet jeśli nie każdy z ukazanych w książce wątków szczególnie mnie zainteresował. Obawiałam się, że przebrnięcie przez całą książkę okaże się dla mnie drogą przez mękę, jednak bardzo się zdziwiłam, gdy było zupełnie inaczej. Akcji jest dużo, jednak nie tylko ona nadaje historii tempa, a opisy przyrody są bardzo plastyczne i potrafią zaciekawić nawet ich największych przeciwników. Pierwszy tom Pana Lodowego Ogrodu to porządna, ciekawie skonstruowana powieść fantasy z wątkami science-fiction. Nigdy wcześniej się z takim połączeniem nie spotkałam, dlatego przyjemnie było przekonać się, że na pozór tak bardzo różniące się od siebie gatunki potrafią dość dobrze się swoimi odmiennymi cechami dopełniać. Zobaczenie tej dość nietypowej symbiozy było dla mnie, fanki tego typu klimatów, intrygującym doświadczeniem.

    Pierwszy tom to tak naprawdę dopiero zalążek całej serii, dlatego ciężko jest mi odnieść się do całokształtu. Już teraz mogę jednak powiedzieć, że Pan Lodowego Ogrodu to powieść rozbudowana i wciągająca już od pierwszych stron. Chociaż już na tym etapie pojawia się kilka dość dziaderskich treści (zadziwiająca niechęć głównego bohatera do Unii Europejskiej, a także nieco skrótowo zarysowane role postaci kobiecych), nie jest to jednak uciążliwe i podczas lektury nawet się tego tak naprawdę nie odczuwa. Zostałam przez Grzędowicza pozytywnie zaskoczona i niewątpliwie będę rozmyślać o sięgnięciu po drugą część. Mam nadzieję, że i ona spełni moje oczekiwania oraz pokaże, że w polskiej fantastyce istnieją warte uwagi i wartościowe tytuły.

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Autor: Jarosław Grzędowicz
Ilość stron: 560
Cena okładkowa: 44,90 zł
Premiera (tego wydania): 18.06.2021



6 komentarzy:

  1. O tak, to na pewno jedna z najciekawszych i najoryginalniejszych serii w polskiej fantastyce. polecam też nowe wydania serii "Księga całości" Feliksa W. Kresa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta seria już wcześniej rzuciła mi się w oczy i z chęcią po nią sięgnę. Zwłaszcza, że teraz zachęca do tego również swoim wydaniem :)

      Usuń
  2. Na początku lipca przeczytałam pierwszy tom, na który czaiłam się już od dawna. Również bałam się wielkiego rozczarowania, ale historia mnie naprawdę wciągnęła. I to do tego stopnia, że aktualnie jestem w połowie księgi II. :) Vukko i jego humor idealnie do mnie trafiają, a poza tym niektóre motywy są naprawdę innowacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele osób polecało mi tę serię, także myślę, że kiedyś się z nią zapoznam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za mną również pierwszy tom serii – nie powiem, by mi się nie podobała, lecz moim zdaniem niektóre kwestie można było dopracować – np. sposób wykreowania bohaterów czy narrację. Dla mnie książka przez niezbyt wyróżniające się postaci jest także niemal wyprana z emocji. Niemniej po kolejne części sięgnę na pewno, ponieważ bardzo zainteresowało mnie tamtejsze uniwersum. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger