Najemnicy, czapki i humor, czyli Team Fortress 2

Wydawca: Valve
Rok wydania: 2007


Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy jest jakiś sens w robieniu recenzji gry, która w październiku tego roku będzie kończyć dziesięć lat. Postanowiłam jednak ją napisać. Dlaczego? Głównie ze względu na to, że jest to jedyna gra multiplayer, w której mam przegrane ponad 670 godzin (drobiazg.). Wzięłam też pod uwagę fakt, iż jest to jedna z moich ulubionych produkcji stworzonych przez Valve. A muszę przyznać jedno - Valve robi świetne gry.
 Team Fortress 2 to darmowa (od kilku lat) gra gatunku first-person shooter. Jest kontynuacją Team Fortress Classic. Sequel jednak jest zupełnie inny, gdyż - w przeciwieństwie do swojego poprzednika - jest osadzony bardziej w komiksowym klimacie. Sama gra w dniu premiery stała się ogromnym hitem, a także zaskakiwała recenzentów i graczy między innymi niespotykaną wcześniej komiksową szatą graficzną i irracjonalnym humorem. Team Fortress 2 z roku na rok robił się coraz popularniejszy, a  w 2011 w końcu stał się darmowy. Spowodowało to ogromny przyrost graczy, a także popularność tytułu stała się jeszcze większa. Teraz, w ciągu tygodnia, potrafi w niego grać ponad milion graczy. Dobrze, to byłoby tyle ze wstępu. Teraz wypadałoby napisać trochę o tym, jak ta gra w ogóle wygląda, prawda?
Gra polega na walce najemników pracujących dla dwóch drużyn - RED i BLU - założonych przez skłóconych ze sobą braci. Gracz może wcielić się w jedną z dziewięciu postaci posiadających własne umiejętności i bronie. Każda klasa posiada również swój unikatowy charakter pasujący do preferowanego przez nią stylu rozgrywki. Tak więc zobaczyć możemy na przykład Skauta - rozgadanego Bostończyka ze strzelbą i kijem bejsbolowym, przesadnego patriotę Żołnierza - walczącego przy użyciu wyrzutni rakiet, czy też Francuskiego Szpiega - który w swoim arsenale posiada rewolwer, zegarek niewidzialności i nóż motylkowy. Nie jest to jednak koniec, jest jeszcze Demoman - Szkot z granatnikiem, Pyro - niewiadomego pochodzenia piroman z miotaczem ognia, Gruby - Rosjanin posiadający minigun, Snajper - Australijczyk wyposażony w (jak można było się spodziewać) karabin snajperski, Medyk - niemiecki lekarz bez prawa do wykonywania zawodu, leczący przy pomocy tak zwanego mediguna", a także Inżynier - Teksańczyk potrafiący budować różne konstrukcje. Różnorodność klas powoduje, że gracz znajdzie kogoś dla siebie. (Ja na przykład lubię grać Medykiem - no ale to już tak na marginesie.)

 Cel gry definiować można przez każdy z wielu trybów, w które chcemy zagrać. Można wziąć udział w między innymi klasycznym i znanym z innych gier wieloosobowych Zdobądź Flagę", w którym zadaniem graczy jest zabranie teczki z bazy przeciwników, czy też niemniej interesującym Mann kontra Maszyny", gdzie najważniejszym aspektem jest współpraca między członkami drużyny. Wszystkich trybów nie będę wymieniała, bo jest ich po prostu za dużo.
Team Fortress 2 polubiłam również za aktywną i niezwykle kreatywną społeczność. Niektórzy uznają tą grę za umierającą, jednak nic bardziej mylnego - społeczność jest ogromna i bardzo utalentowana - tworzy wiele fan artów, pisze wiele fan fiction, tworzy zupełnie nowe mapy i tryby gry, a także wymyśla coraz to ciekawsze filmiki o postaciach. Grając w tę grę niezwykle trudno jest się nudzić. Polecam ją każdemu, nawet osobom, które bardzo rzadko sięgają po gry sieciowe czy też strzelanki. Ten tytuł się po prostu ani trochę nie starzeje!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger