Życie w poczuciu winy, czyli ,,Rysio Snajper"


      Chyba nie muszę kolejny raz wspominać o mojej miłości do twórczości Kurta Vonneguta. Po jego powieści sięgam nawet w ciemno i zawsze zachwycona jestem lekkością stylu oraz dość nietypową tematyką wszystkich historii. Uwielbiam również wyłapywać nawiązania do innych jego pozycji i coraz bardziej zagłębiać się w tym nietypowym, poruszającym przeróżne tematy uniwersum. Jednak czy Rysio Snajper to historia, która faktycznie skradła moje czytelnicze serce? Już we wstępie mogę zapewnić, że moja podróż po zwariowanym świecie Vonneguta nie dobiegła jeszcze końca i nie mogę się doczekać następnych reedycji przygotowywanych przez Zysk i S-ka. Przecież to klasa sama w sobie. Tutaj w sumie mogłabym zakończyć swoją opinię, no ale jednak tak nie wypada...

    Życie dwunastoletniego Rudy'ego Waltza mieszkającego w Midland City (znanym być może niektórym ze Śniadania mistrzów) ulega diametralnej zmianie, gdy podczas zabawy bronią przypadkiem zabija ciężarną kobietę strzałem między oczy. To też właśnie w tamtym momencie młody chłopak staje się podwójnym mordercą i zyskuje swój pseudonim - Rysio Snajper. Rudy po zrozumieniu, co tak naprawdę się wydarzyło, musi nieustannie radzić sobie z wyrzutami sumienia i coraz większą obojętnością co do otaczającego go świata. Z biegiem (dość ciężkich dla niego) lat staje się  poszukującym spokoju i ucieczki od przeszłości, a także starającym się odpokutować swą winę aseksualistą, który czuje się niezrozumiany nawet przez najbliższe dla niego osoby. Jak będzie przebiegać jego podróż po zakątkach własnej i pełnej paradoksów duszy? Czy Rudy'emu uda się odnaleźć tak bardzo upragniony spokój i przebaczenie za dawne grzechy?
    Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy podczas lektury to zadziwiająco niewiele znanego mi z wcześniejszych książek Vonneguta humoru. Rysio Snajper okazał się być tak naprawdę słodko-gorzką historią o zbrodni i karze, w której uśmiech wywoływany jest raczej przez absurdalność życia głównego bohatera i jego nietypowej rodziny. Klimat stał się przez to nieco ciężki i nostalgiczny, jednak wciąż pełen Vonnegutowskiej ironii i czarnego humoru. A w tym wszystkim nie brakuje też chwili na przemyślenia dotyczące życia...

Do jeszcze nienarodzonych, do wszystkich niewinnych wiązek jednorodnej nicości: strzeżcie się życia.

       Nie jest to książka trudna w odbiorze. Styl jak zwykle jest niesamowicie lekki i przyjemny, choć swoją prostotą potrafi dotrzeć do człowieka i zmusić do autorefleksji. Vonnegut to mistrz subtelności i pod płaszczykiem żarcików oraz ironii przekazuje czytelnikowi prawdę o otaczającym świecie i ludzkiej naturze. Bo Rysio Snajper to tak naprawdę dramat o zabijającej od środka samotności i pragnieniu zmian. Lata mijają, a książki Vonneguta pozostają w takim samym stopniu poruszające i dające do myślenia... choć z pozoru głównie dla społeczeństwa znającego amerykańskie realia. Mimo wszystko, na pewno każdy z nas wyciągnie z jego książek coś dla siebie.

    Zbrodnia i kara Dostojewskiego nie przypadła mi do gustu, choć jest to książka niewątpliwie intrygująca i równie (choć podejrzewam, że nawet i bardziej) poruszająca. Wydaje mi się, że gdyby Dostojewski dodał swej powieści trochę więcej ironii i dystansu do poruszanego tematu, powstałaby historia po wieloma względami przypominająca Vonnegutowską. Może przez to przynajmniej lepiej omawiałoby mi się ją na lekcjach języka polskiego? A to już wyłącznie gdybanie... A już tak na poważnie - Rysio Snajper to świetna satyra przedstawiająca niedoskonałość i kruchość ludzkiej egzystencji. Zdecydowanie polecam, tak jak całą twórczość autora.


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Autor: Kurt Vonnegut
Tłumaczenie: Marek Fedyszak
Ilość stron: 312
Cena okładkowa: 45 zł
Premiera (tego wydania): 24.03.2020


Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka

4 komentarze:

  1. To raczej nie jest książka dla mnie, ale wspomnę o nim przyjaciółce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcie, piękna okładka i piękna recenzja, ale książka niestety nie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  3. Cały czas mam w tyle głowy, że mam nadrobić twórczość Vonneguta, ale wciąż mi nie po drodze. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też nie mogłam przebrnąć przez "Zbrodnię i karę" ;) No i siedzę w innego rodzaju literaturze, więc raczej po tą nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger