Nadzieja umiera ostatnia, czyli „Nie opuszczaj mnie"



✧・゚: *✧・゚:*    *:・゚✧*:・゚✧

    Lubię książki, które mnie pozytywnie zaskakują. Lubię, gdy z początku oczekuję banalnej historii, a dostaję coś zupełnie innego - głębszego i doszczętnie mnie poruszającego. Tak też było w przypadku Nie opuszczaj mnie autorstwa Kazuo Ishiguro. Chociaż doskonale wiedziałam, że mam do czynienia z noblistą (w dodatku bardzo przeze mnie lubianym - bowiem Pejzaż w kolorze sepii wspominam bardzo ciepło), nieco się tej książki obawiałam. Sądziłam, że będzie to zwyczajna obyczajówka - być może połączona z romansem - o uczniach elitarnej szkoły, ich problemach, uczuciach, rozterkach i codzienności... Jednak nic bardziej mylnego. Ishiguro stworzył nietypową dystopię, historię łączącą znaną nam rzeczywistość z dyskretną otoczką fantastycznonaukową. Cóż, a mnie tego typu zabiegi jak najbardziej odpowiadają, dlatego byłam poniekąd zadowolona z takiego niespodziewanego zwrotu akcji. Bo już na samym wstępie napomknę, że po lekturze Nie opuszczaj mnie zdecydowanie utrzymuję moje plany sięgania po inne książki brytyjskiego noblisty, a samą historię bardzo polecam. Nie ma sensu tego ukrywać. 

    Lata 90, alternatywna rzeczywistość. Kathy H., opiekunka tak zwanych dawców, wspomina swoje życie oraz edukację w Hailsham  - prywatnej szkole z internatem, od innych różniącej się tym, iż jest zupełnie odcięta od świata zewnętrznego, a jej uczniowie kształceni są głównie w sferze artystyczno-kreatywnej. Żaden z wychowanków jednak nie stara się poznać skrywanej przez nauczycieli prawdy. Nie wiedzą bowiem, że świat różni się od tego, jaki jest przedstawiany im przez dorosłych. Wszystko zmienia się, gdy tajemnica zaczyna stopniowo wychodzić na wierzch, a Kathy wraz z przyjaciółmi (Tommym i Ruth) stara się rozwiązać zagadkę nietypowej szkoły, tworząc coraz to bardziej wymyślne teorie. Bo jak wygląda świat poza szkołą? Jaka tak naprawdę jest rola uczniów z Hailsham? Właśnie to staje się dla nich sprawą priorytetową.

    Cała historia to tak naprawdę pierwszoosobowe retrospekcje z przeszłości, dopełniające wydarzenia ukazane w teraźniejszości. Nie opuszczaj mnie to opowieść snuta przez Kathy, próbującą ukazać czytelnikowi próby dotarcia do prawdy o świecie przedstawionym. Prawdy nie zawsze przyjemnej i niejednokrotnie bolesnej, aczkolwiek bardzo dla bohaterki ważnej. Pragnie się poświęcić, by zdobyć w swoim z góry zaplanowanym życiu szczęście. Niestety nie zawsze jest pewna, czy będzie w stanie tego dokonać. Nie wie, co w tym świecie jest prawdą, a co jedynie fikcją.

    Narracja jest zadziwiająco sucha, jednak nie brakuje w niej emocji i budowania nietypowego, pełnego mrocznych tajemnic klimatu. Jest to książka powolna, z początku mogąca się wydawać wręcz nudna, lecz z rozdziału na rozdział wszystko zaczyna układać się w całość, a czytelnik dostrzega, że ma do czynienia z powieścią nietypową i jedyną w swoim rodzaju. Klimat oraz przeżycia bohaterów również powodują, że w historię się wręcz wsiąka. Warto być jednak przygotowanym i otwartym na dyskretne dystopijne wątki, bo bez tego wiele rzeczy może wydać się po prostu niezbyt zrozumiałymi. Nie jest to bowiem historia łatwa i przyjemna w odbiorze. Zmusza do zwolnienia tempa i zastanowienia się nad tym, jak wygląda współczesny świat - nawet jeśli opowiada o fikcyjnej, aczkolwiek podobnej do naszej rzeczywistości. To piękna, nieśpiesząca się opowieść o przyjaźni, nadziei i pragnieniu wolności. 

    Polubiłam bohaterów, nawet jeśli nie zawsze wydawali się wyraziści. Mimo to, relacja Kathy i Tommy'ego bardzo mnie rozczuliła, nawet jeśli z początku nie była (ku mojemu zaskoczeniu) na pierwszym planie. Motyw z zaginioną kasetą i zaginionym miasteczkiem przypadł mi do gustu, a całokształt historii mocno poruszył. Zakończenie było dość gorzkie oraz niewątpliwie łamiące serce, aczkolwiek jednocześnie zadziwiająco prawdziwe. Pomimo wielkiego smutku i poczucia pustki, ukazywało pogodzenie się z losem, co czyniło je jedynie jeszcze bardziej wymownym i uniwersalnym. Wciągnęłam się w historię nietypowej młodzieży i z ogromnym zainteresowaniem śledziłam jej przemianę, dojrzewanie oraz próby życia jako zwyczajni ludzie - nawet jeśli zaczęli dostrzegać, do czego ich życie tak naprawdę zmierza. Kazuo Ishiguro stworzył niezwykłą książkę przepełnioną melancholią i spokojem. Jak dla mnie stała się ona (na ten moment) jednym z życiowych faworytów i mam nadzieję, że noblista jeszcze niejednokrotnie mnie swoją wyobraźnią i delikatną wrażliwością zaskoczy. 


Wydawnictwo: Albatros
Autor: Kazuo Ishiguro
Tłumaczenie: Andrzej Szulc
Ilość stron: 320
Cena okładkowa: 32,90 zł
Premiera (tego wydania): 21.10.2017

8 komentarzy:

  1. Mam tę książkę, ale jeszcze jej nie czytałam. Czuję, że będzie mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam i mam nadzieję, że i tobie przypadnie do gustu :)

      Usuń
  2. Pamiętam, że bardzo mnie ta opowieść wzruszyła i jest to jedna z tych książek, które będę wspominać ze względu na to, jakie wrażenie na mnie zrobiły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie na pewno będzie podobnie. Rzadko się wzruszam podczas czytania, jednak tę książkę bardzo przeżywałam - szczególnie pod koniec :)

      Usuń
  3. Zdecydowanie zachęcasz do sięgnięcia po tę książkę - Noblista i jeszcze do tego piszący science fiction - brzmi jak coś idealnie dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Klara i słońce" ma nieco więcej tego sci-fi (tak wnioskuję z opisu), jednak jeśli wszystkie jego książki są tak samo poruszające to podejrzewam, że i to okaże się ciekawą lekturą :)

      Usuń
  4. nie czytałam żadnej książki tego autora, ale zaciekawiłaś mnie swoją recenzją ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Popkulturka Osobista , Blogger